Drodzy parafianie! I czytelnicy też!
Ponieważ jestem na tyle ofiarą zajebista, że nikt oprócz mnie nie chce pisać wstępów, zaszczyt zamieszczenia notki przypadł w udziale właśnie mnie.
Dziś mamy tfór, który lekkim podtekstem sugeruje obecność taty Ivoreny satana w kantorku i trochę bardziej oczywistym podtekstem mówi o zoofilii. Poza tym odebrał Nix sens życia oraz był miejscami tak banalny, że sprowokował Fanę (mnijeee!!!) do wtrącania bezczelnych komentarzy także w wypowiedziach analizatorek.Cóż począć, siła wyższa.
http://amuikuto.blog.onet.pl/Rozdzia-1-Powrot,2,ID353292727,n
Był słoneczny poranek, Amu ledwie wstała z łóżka
[Zapewne gdyby poranek nie był słoneczny, byłoby to mniej bolesne doświadczenie.]
Więc ubrała się, zjadła śniadanie i poszła do szkoły.
[Pierwsze słyszę, żeby ktoś się ubierał przed wyjściem gdziekolwiek...]
[Ledwie wstała, więc poszła do szkoły! Już rozumiem!]
[Ja nie. Jak można pójść do szkoły bez obejrzenia paru odcinków anime?]
Gdy Amu była już koło szkoły zauważyła idących również do szkoły licealistów, nie robiąc sobie z tego nic weszła do szkoły.
[Jaka ona oziębła... Powinna rzucić się na nich i wycałować.]
[Prawdziwa mistrzyni opanowania, ja nie potrafię ignorować ludzi idących do szkoły.]
[Najlepsi są z rozmarynem. Średnio wysmażeni.]
Po całym Apelu przyszedł czas [„po Czasie natomiast przyszedł woźny i kazał mi oddać tę efedrynę”] na rozmowe z nauczycielem więc wszyscy uczniowie zgodnie poszli do klasy.[Dziwni jacyś. U mnie nikt nie chodzi do klasy „zgodnie.” Zwykle panuje rozbieżność zdań, pomiędzy nauczycielem próbującym nas nakłonić do wejścia, a nami, niezbyt radośnie odnoszącymi się do owych próśb.] [U mnie się nie szło! U mnie się popierdalało!] Dopiero po jakiś 15 minutach [Normalnie wszyscy by sobie już poszli, piętnaście minut to nieobecność.] [My byśmy się nie rypnęli, gralibyśmy w makao.] przyszła pani razem z jakimś licealistą ,Amu nawet mu się nieprzyjzała [przecinek?]odwruciła [Dobiające.] głowe i patrzała [Co robiła?] za okono [To pewnie jakaś japońska odmiana okonia.]. Gdy już licealista wyszedł z klasy […a właściwie co on tam robił?] [Teleportował się. Oczywiście tylko po to, by zaraz stamtąd wyjść.] pani ogłosiła że będzie wycieczka. [Łaaa! Pakujcie wódę!] [Jakbym znów czytała „Oto Jest Kasia”. A nie, sory, tamto się dało przeczytać bez nawrotu depresji.]
- Kto jest chętny na wycieczke ?! - spytała z entuzjazmem nauczycielka
[„- … - odpowiedziała z równie wielkim entuzjazmem cała klasa.”]
- Kto jest chętny na wycieczke ?! - spytała z entuzjazmem nauczycielka
[„- … - odpowiedziała z równie wielkim entuzjazmem cała klasa.”]
[„- łyroarroarraaar” – z jeszcze większym entuzjazmem dodała Fanaa, urozmaicając sobie tę tragedię słodkimi tonami Dir En Greya.]
Rodzice już przed wakacjami chcieli by była wycieczka, więc pani dobrze wiedziała że napewno większość pojedzie [w większym czy mniejszym stopniu zmuszona przez swoich rodzicieli.] [Raczej wszyscy oleją wycieczkę i wykorzystają wolny dzień na picie.] [Spanie jest fajniejsze.]
- Będziemy jechać z jedną z klas licealnych - powiedziała cała zarumieniona [Całkiem, ale to całkiem cała?...] [Uła, romansik?] [Czyżby... a dobra tam, nie chcę wiedzieć.] nauczycielka, wszystkie dziewczyny z klasy się ucieszyły... [Też bym się ucieszyła. Ale zaraz, zaraz, czy to dlatego, że jestem z liceum?...]
- O[c]h, Amu mogła byś to zanieś do klasy fizycznej...-powiedziała zmierzając do Amu [„AAAAAAAA!!! To do mnie ZMIERZA!”] powolnym krokiem [Slow motion: mode on] - powinien tam... dasz mu to dobrze ? [Komu? Powinienemu Tam?] [Cenzura. Jak u Musierowicz.] [Jak ja lubię jasne i sensowne wypowiedzi...] - spytała podając jej kartke z imionami kto pojedzie na wycieczke [Pojadą bez nazwisk.] [Po co im, i tak są głupi.]
- Hai- powiedziała [bo zapomniała, po jakiemu ma mówić] poczym [potym!] wolnym krokiem poszła do dzwi [o.O…Dźwirzyno?] [To jakiś nowy gatunek jeżozwierza? Sarny? Arbuza?]
Szła przez korytaż [Przez co?], było tak cicho że zdawało się że nikt[nie wie, co to przecinek] niema lekcji, [Wtedy nie byłoby cicho, bo wszyscy szaleliby ze szczęścia.] znalazła dzwi z napisem "Klasa Fizyczna" [W mojej szkole było zazwyczaj coś w stylu „303” albo „206”, ale tak też jest ładnie.] zapukała i weszła
- Dzień Dobry... [„Stefan Zły.”]- Klasa była pusta, było ciemno ale tylko kantorku było zapalone światło [Było ciemno w słoneczny poranek?] [Przecież kantorku światło się paliło! Cokolwiek to znaczy!] [Może pomalowali szyby w oknach na czarno? Czy coś tam...] -...Przepraszam -powiedziała cicho Amu. Bała się wejść do kantorka [Był tam tata Ivoreny.], szczególnie że zostawiła opiekunów w klasie, jakoś się przemogła i zapukała w dzwi już chciała nacisnąć klamke, ale ktoś ją wyprzedził i uderzył ją prosto w prawy bok upadła na ziemie trzymając za ręke w którą dostała [Mhm, tragedia. Interpunkcyjna.], otworzyła oczy, a naprzeciwko niej stał zdziwiony Ikuto, gdy już oprzytomniał […był nieprzytomny?] podał jej ręke by wstała [Myślałam, że by upadła.], Amu skozystała z pomocu i podniosła się na jego ręce [Kasia wypiła kilka kieliszków wina, po czym włączywszy komputer przestawiła doniczkę z kwiatkiem, który kolorystycznie nie pasował do koloru jej koszulki, mimo to wieczór był gwieździsty.] [Właściwie, to porównując teksty Twój brzmi całkiem sensownie.]
- Co ty tu robisz ?- spytał troche nieumiejętnie Ikuto [Kto dziś pyta umiejętnie.]
Amu niewiedziała o co dokładnie mu chodzi więc nic niepowiedziała, [W końcu pytanie było niezwykle trudne.] [Co robię? W szkole? W mieście? Kraju? We wszechświecie?! TO JEST TRUDNE!] tylko dała mu kartke od pani. Ikuto wzioł kartke i przeczytał nazwiska [Przecież na niej miały być imiona...] [Czytając to doszłam do wniosku, ze życie nie ma sensu.]
- Jedziesz ?!- spytał Ikuto [Choć miał przed nosem kartkę z imionami/nazwiskami.] [Widocznie w tym opku nie umie czytać. Biedaczek.]
- H-hai- powiedziała Amu ,niewiedząc o co mu chodzi [Inteligencja Amu poraża.] [Pasują więc do siebie. Cała trójka.] [I kaloryfer w kącie.]
[„- Ja pierdolę. - westchnął Ikuto. - A ja tak liczyłem na chwilę spokoju...”]
Ikuto uśmiechnoł się słotko, [może raczej słotnie?] poczym powiedział
-Chodz...- i poszedł do kantorka [Ułoułouło! Ale tak bez gry wstępnej?... To po co w ogóle do kantorka, przeciez cała klasa wolna!!] [Ty zboczeńcze, Amu nie być zoofil!] [Stado heretyków... na stos!]
Amu posuchała i poszła za nim , Kantorek niebył zbyt ładnie uządzony [Zdecydowanie brakowało w nim dzieł klasy światowej oraz zabytkowych mebli, rodem z XVI wieku.] [Raczej żelek!] było troszke ponuro, ale i tak jasniej niż w całej klasie, [Ciemne_poranki.] kantorek był wypełniony jakimiś uzedzeniami [Czym...?] [Zdecydowanie. Życie nie ma sensu.] potrzebnymi na fizyke. [ Ach, sorki. Na fizykę to coś zwanego „uzedzeniami” może i jest potrzebne...] [Ja nic o tym nie wiem. Ja w ogóle nic o fizyce nie wiem.] Ikuto napisał jakąś kartke [lepiej jest pisać karton, tak na większą skalę] poczym oboje wyszli z kantorka i powiesili ją na dzwiach.[Kartka pozostała sama, napisana, jednak jak zwykle nie zrozumiana przez Amu...] [Wiesz, powiesili ją tylko we dwoje, to też jakiś wyczyn!] [Postawmy im pomnik.] Ikuto poszedł z Amu do jej klasy
- Jak byłem w twojej klasie to niezauważyłem Cie... - powiedział Ikuto [Gratuluję spostrzegawczości.] [Ja tam się mu nie dziwię. Różowe włosy to normalka wśród przedszkolaków.]
- Ja nawet niewiedziałam że to byłeś ty...- odparła cała zarumieniona Amu […Nie chcę się powtarzać, ale...] [Powtórz, bo nie zrozumie!]
Gdy doszli do klasy, oboje przypatkiem nacisneli na klamke, [Mieli zamiar wejść bez naciskania jej? Chcieli wyważyć drzwi...?] [Kopniakiem! Haa-dziaaa!] Amu odrazu wzieła ręke spod jego[żelkowej macki w kształcie rekina] ręki [trochę wyobraźni…] [To nudziarze bez krzty kreatywności. Pff.] i jeszcze bardziej się zarumieniła. Ikuto widziąc to zrobił swój słotki uśmiech [Ciekawe jak wygląda 'słotki' uśmiech'.] [Nawet nie próbuję sobie tego wyobrażać.] i otworzył dzwi, oczywiście wpuszczając pierwszą Amu. Ikuto powitały wszystkie dziewczyny [Otoczyły go?!] z klasy Amu... [„Welcome to hell!”] ale jakoś nauczycielka je odgoniła [łopatą] [Siekierka byłaby lepsza.] od niego, [kiedy rzuciły się na niego z widłami i kociołkami pełnymi wrzącego oleju.] [Kasiu, Ty na serio masz coś z ojca :3] gdy Ikuto rozmawiał z nauczycielką od czasu do czasu zerknoł na Amu która wpatrywała się w okno. [Pewnie bała się tego co robił. Cokolwiek to było.] [Raczej próbowała zrozumieć choć okno.] Po tak zwanej lekcji [U mnie wszystkie lekcje, są „tak zwane”.] wypuszczonoich już do domu... [Całe szczęście, bo opisu drugiej następnych lekcji bym nie zniosła.] Amu szła dziś wyjątkowo wolno do domu gdyż wiedziała że jej mama i tata są jeszcze w pracy, a Ami musi odebrać po szkole, [Przecinki zamiast kropek naprawdę potrafią zirytować.] [Doobra…tych zdań nie można brać na logikę, tu trzeba intuicyjnie!] [To ty jeszcze podchodzisz do tego z logiką...?] Odebrała ją i przez całą droge do domu wysuchiwała opowiadanie, zmęczona wruciła do domu, było już ciemno [Rano tez było ciemno.] [Jasność jest za mało mroczna.] więc wzieła kompiel, położyła się na łóżku i zamkneła na chwilke oczy.[Komentowanie każdego fragmentu zdania byłoby kłopotliwe, a całość nijak nie ma sensu, więc muszę dać sobie z nim spokój... Ech...] [Wiesz, Osoboktórawybierałatekst, same masochistki wokół mnie.] Nagle usłyszała pukanie do dzwi balkonowych, na początku ją to zdziwiło ale zaraz przypomniało jej się że tylko jedna osoba tak robi "Ikuto" [Co to znaczy „robić 'Ikuto'”? Coś zboczonego...?] [Tylko jedna osoba puka „Ikuto”?] otworzyła oczy i miała racje to był Ikuto. Wstała i otworzyła dzwi i.... [„wyleciała przez balkon [na jednorożcu], nie trafiając [maczugą] w [ziemniaczaną chupacabrę w kimonie] objęcia ukochanego.” W każdym razie to byłoby miłe. [Oj…byłoby…]] [A potem przyszła Buka i ich zjadła. O.]
[…] Pijana oraz rozchwiana emocjonalnie Ivo, która szukała rozrywki, przy której nie trzeba szczególnie wysilać się z myśleniem.
Rodzice już przed wakacjami chcieli by była wycieczka, więc pani dobrze wiedziała że napewno większość pojedzie [w większym czy mniejszym stopniu zmuszona przez swoich rodzicieli.] [Raczej wszyscy oleją wycieczkę i wykorzystają wolny dzień na picie.] [Spanie jest fajniejsze.]
- Będziemy jechać z jedną z klas licealnych - powiedziała cała zarumieniona [Całkiem, ale to całkiem cała?...] [Uła, romansik?] [Czyżby... a dobra tam, nie chcę wiedzieć.] nauczycielka, wszystkie dziewczyny z klasy się ucieszyły... [Też bym się ucieszyła. Ale zaraz, zaraz, czy to dlatego, że jestem z liceum?...]
- O[c]h, Amu mogła byś to zanieś do klasy fizycznej...-powiedziała zmierzając do Amu [„AAAAAAAA!!! To do mnie ZMIERZA!”] powolnym krokiem [Slow motion: mode on] - powinien tam... dasz mu to dobrze ? [Komu? Powinienemu Tam?] [Cenzura. Jak u Musierowicz.] [Jak ja lubię jasne i sensowne wypowiedzi...] - spytała podając jej kartke z imionami kto pojedzie na wycieczke [Pojadą bez nazwisk.] [Po co im, i tak są głupi.]
- Hai- powiedziała [bo zapomniała, po jakiemu ma mówić] poczym [potym!] wolnym krokiem poszła do dzwi [o.O…Dźwirzyno?] [To jakiś nowy gatunek jeżozwierza? Sarny? Arbuza?]
Szła przez korytaż [Przez co?], było tak cicho że zdawało się że nikt
- Dzień Dobry... [„Stefan Zły.”]- Klasa była pusta, było ciemno ale tylko kantorku było zapalone światło [Było ciemno w słoneczny poranek?] [Przecież kantorku światło się paliło! Cokolwiek to znaczy!] [Może pomalowali szyby w oknach na czarno? Czy coś tam...] -...Przepraszam -powiedziała cicho Amu. Bała się wejść do kantorka [Był tam tata Ivoreny.], szczególnie że zostawiła opiekunów w klasie, jakoś się przemogła i zapukała w dzwi już chciała nacisnąć klamke, ale ktoś ją wyprzedził i uderzył ją prosto w prawy bok upadła na ziemie trzymając za ręke w którą dostała [Mhm, tragedia. Interpunkcyjna.], otworzyła oczy, a naprzeciwko niej stał zdziwiony Ikuto, gdy już oprzytomniał […był nieprzytomny?] podał jej ręke by wstała [Myślałam, że by upadła.], Amu skozystała z pomocu i podniosła się na jego ręce [Kasia wypiła kilka kieliszków wina, po czym włączywszy komputer przestawiła doniczkę z kwiatkiem, który kolorystycznie nie pasował do koloru jej koszulki, mimo to wieczór był gwieździsty.] [Właściwie, to porównując teksty Twój brzmi całkiem sensownie.]
- Co ty tu robisz ?- spytał troche nieumiejętnie Ikuto [Kto dziś pyta umiejętnie.]
Amu niewiedziała o co dokładnie mu chodzi więc nic niepowiedziała, [W końcu pytanie było niezwykle trudne.] [Co robię? W szkole? W mieście? Kraju? We wszechświecie?! TO JEST TRUDNE!] tylko dała mu kartke od pani. Ikuto wzioł kartke i przeczytał nazwiska [Przecież na niej miały być imiona...] [Czytając to doszłam do wniosku, ze życie nie ma sensu.]
- Jedziesz ?!- spytał Ikuto [Choć miał przed nosem kartkę z imionami/nazwiskami.] [Widocznie w tym opku nie umie czytać. Biedaczek.]
- H-hai- powiedziała Amu ,niewiedząc o co mu chodzi [Inteligencja Amu poraża.] [Pasują więc do siebie. Cała trójka.] [I kaloryfer w kącie.]
[„- Ja pierdolę. - westchnął Ikuto. - A ja tak liczyłem na chwilę spokoju...”]
Ikuto uśmiechnoł się słotko, [może raczej słotnie?] poczym powiedział
-Chodz...- i poszedł do kantorka [Ułoułouło! Ale tak bez gry wstępnej?... To po co w ogóle do kantorka, przeciez cała klasa wolna!!] [Ty zboczeńcze, Amu nie być zoofil!] [Stado heretyków... na stos!]
Amu posuchała i poszła za nim , Kantorek niebył zbyt ładnie uządzony [Zdecydowanie brakowało w nim dzieł klasy światowej oraz zabytkowych mebli, rodem z XVI wieku.] [Raczej żelek!] było troszke ponuro, ale i tak jasniej niż w całej klasie, [Ciemne_poranki.] kantorek był wypełniony jakimiś uzedzeniami [Czym...?] [Zdecydowanie. Życie nie ma sensu.] potrzebnymi na fizyke. [ Ach, sorki. Na fizykę to coś zwanego „uzedzeniami” może i jest potrzebne...] [Ja nic o tym nie wiem. Ja w ogóle nic o fizyce nie wiem.] Ikuto napisał jakąś kartke [lepiej jest pisać karton, tak na większą skalę] poczym oboje wyszli z kantorka i powiesili ją na dzwiach.[Kartka pozostała sama, napisana, jednak jak zwykle nie zrozumiana przez Amu...] [Wiesz, powiesili ją tylko we dwoje, to też jakiś wyczyn!] [Postawmy im pomnik.] Ikuto poszedł z Amu do jej klasy
- Jak byłem w twojej klasie to niezauważyłem Cie... - powiedział Ikuto [Gratuluję spostrzegawczości.] [Ja tam się mu nie dziwię. Różowe włosy to normalka wśród przedszkolaków.]
- Ja nawet niewiedziałam że to byłeś ty...- odparła cała zarumieniona Amu […Nie chcę się powtarzać, ale...] [Powtórz, bo nie zrozumie!]
Gdy doszli do klasy, oboje przypatkiem nacisneli na klamke, [Mieli zamiar wejść bez naciskania jej? Chcieli wyważyć drzwi...?] [Kopniakiem! Haa-dziaaa!] Amu odrazu wzieła ręke spod jego
[…] Pijana oraz rozchwiana emocjonalnie Ivo, która szukała rozrywki, przy której nie trzeba szczególnie wysilać się z myśleniem.
[…] Fanaa, której znowu ktoś zrujnował psychikę po zaledwie tygodniowym jej odbudowywaniu. Miłe powitanie.
[…] Sphinix, której zaczyna odbijać. Tym razem porządnie.
10 komentarze:
: D ; D Skąd bierzesz te "opowiadania"? xD
Pełno tego. I jest nas trójka :)
Vio... ekhem... Fanaa'u wiesz, że uwielbiam Twoje opowiadania :D naprawdę
Analiza genialna.
~Roksz
Nie bardzo rozumiem, co moje opowiadania mają do tego akurat bloga, ale szpoko, dziękuję w imieniu wszystkich analizatorek.
Chociaż kto tam je wie, czy chcą dziękować...
Pewnie, że chcę dziękować, w końcu odebrałam od ojca dobre wychowanie przynależe damie. :D Może wyrażę swoją wdzięczność w sposób pasujący do analizowanej notki.
Ohhh :*** Słithaśnee komciaski ;***
No dobra, jest niemalże trzecia w nocy, ma prawo mi odbijać.
Btw. to opowiadanie akurat wyszukałam ja *skromności nigdy za wiele* :D
I tak oto rozwiązałam problem "Osobyktórawybierałatekst".
Chyba rzeczywiście jestem masochistką.
Ej no, tak w ogóle to ja też kiedyś pisałam wstęp! Do zioła z puszczy!
A ja nie, a ja nie, hahaha...
Nie mam pomysłu na napisanie czegokolwiek więcej. Coraz gorzej ze mną.
Wiem! Ale tej wyżej się nie chce! Co to ma być?! Nieważne. Mam jeszcze jedną, przesłaną przez Sphinix i grzecznie czekającą na swą kolej analizę opowiadania o Amu i Kocie, ale proszę, proszę, nigdy więcej.
Koleżanka od anonima vel Roksz trochę się w tym gubi i chyba jest daltonistką, ale i tak Cię kocham, Rokszeeen! Ała, to boli!
Ehm, ehm, mała uwaga, jak ktoś zadaje Wam pytanie, to powinno odpowiadać się też u niego, bo nie każdy ciągle sprawdza czy przez przypadek odpowiedziałyście u siebie, ja akurat zajrzałam bo zobaczyłam, że jest nowy post, u mnie odpowiedzi nie ma, to może tu będzie ; P
U nas nie ma takiej tradycji. Pytasz u nas, odpowiedź masz u nas.
Ach, odsyłam do drugiego postu od góry. :)
A jeżeli potrzebujesz bardziej rozwiniętej instrukcji obsługi... Wpisuje się w Google "opowiadanie o -> tu wstaw tytuł dowolnego tworu, który już w oryginale był głupkowaty/coś o czym często piszą 'słit nastolatki'<-" i gotowe :)
Prześlij komentarz