niedziela, 5 lutego 2012

Ludzie-budynie, błędy językowe i Hans wieczorową porą.

Oto i twór, przez który z klawiatury niemalże ubyła literka "M". Wybór jego zawdzięczamy Ivorenie, która postanowiła zemścić się okrutnie za moją przedelikatną sugestię, by zaprzestała obierania jakże genialnych "opek" na podstawie "Shugo Chary" i teraz szaleje, czego rezultatem są pojawiające się tu notki dotyczące "HSM" oraz, jak dzisiaj, "Zmierzchu". 
Jak wiadomo, genialna twórczość pani Meyer zachęciła wiele małych, uroczych dziewczynek nie tylko do czytania czegokolwiek (bo, jak jedna z nich stwierdziła, "wiadomo, czytać nikt nie lubi") ale i do sięgnięcia po pióro. Owoce tego przyznam, niekiedy przyswajają się lepiej, niż oryginał, ale zdarza się to rzadko. 
Twór poniżej w oryginale znajdziecie tu
Moim zdaniem jest mocno depresyjny, ale podobno niektórych bawi. A i podoba się psychopatom chyba niekiedy!

Co do spraw technicznych - chciałabym ustabilizować kolory czcionek. Wiem, że głównie ja zmieniam je, jak szampon (o.O), i to na najbardziej oczodajne kolory, ale zastanawiając się nad sobą ostatnio doszłam do wniosku, iż szata graficzna bloga jest ciut nieestetyczna. Czekam na znaki, opinie, gromy z jasnego nieba itd.
***
To był jeden z przeciętnych dni w Forks. Od rana padało i było upiornie zimno, w nocy nie mogłam zasnąć. [Och, dlatego że to był przeciętny dzień i było zimno - nie mogła zasnąć.] [Wyśpi się po śmierci.] Jeżeli  mi sie to udało natychmiast się budziłam, pewnie przez ten sen. Śniła  mi sie kobieta w czerwonej sukni z czarnymi włosami. [Rzeczywiście, koszmarne.] [Żebyś wiedziała, brzmi jak opis mnie obecnie.] [Eee tam, mi się ostatnio śnił Sebastian Michaelis. To było straszne!] [O.o] Mówiła coś do mnie, nie słyszałam co dokładnie, ale udało mi się kilka razy usłyszeć moje imię. [Jej imię jest na tyle straszne, że po jego usłyszeniu budzi się z krzykiem.] [„Haaans!”] Pamiętam, że gdy je wypowiadała trzeci raz skoczyła z klifu [Trzy razy skakać z klifu i jeszcze być zdolnym zrobić cokolwiek...] [Jeżeli ludzie są w stanie pisać TAKIE rzeczy, to czemu nie?], a ja natychmiast obudziłam się cała spocona. I tak cała noc, [nuda…] czy to w ogóle możliwe  mieć jeden i ten sam sen w kółko. [Nie, w kwadrat.] Ubrałam siew jeansy i niebieski sweter, związałam włosy [Mogłaś wyjść nago z włosami powiewającymi na wietrze.] [Ivoreno! To nieprzyzwoicie ukazywać swój siew w negliżu!]  i miałam właśnie wychodzić  do szkoły gdy usłyszałam znajomy klakson [w efekcie czego zrezygnowałam z wychodzenia] [Dlaczego ja nie znam żadnego klaksonu…?] , Edward po mnie przyjechał w [betoniarce] [Bob Budowniczy, to był dopiero mężczyzna!] samochodzie oprócz niego siedzieli jeszcze Jasper i Alice. Ucieszyło mnie to ,[że przynajmniej w bagażniku było miejsce dla mnie] [Betoniarki wolnospadowe o pojemności 50 do 300 dm3 i napędzie elektrycznym, przeznaczone są do wytwarzania mieszanek betonowych o konsystencjach: ciekłej, półciekłej i plastycznej (…) odznaczają się trwałą konstrukcją, łatwym montażem i transportem, są niezawodne w działaniu i bezpieczne w obsłudze.…nie ma nic o bagażniku.] [Doczepili przyczepę. Albo jakąś skrzynkę.] natychmiast z biegłam [co zrobiła?] na duł [Że gdzie?!]. Przywitałam sie ze wszystkimi  po czym wsiadłam do samochodu [ponieważ nie wpadłam na to, aby przywitać się siedząc razem z nimi w samochodzie]. Gdy dojechaliśmy do szkoły , każde z nas udało siew [znowu ten siew…] [Bo trzeba sieć, drogie siostry, trzeba siać... a przynajmniej tak mówili w Radiu Maryja.] swoja stronę  na zajęcia. Edward i ja nie chcieliśmy się rozstawać [Och, jakie wzruszające.] [Noo…*rzyga do kontenera*] [Lepiej było napisać „budyń”. Romantyzmu tyle samo, a brzmi jakoś sensowniej.], ale nie mieliśmy wyjścia. [A to awaryjne, o tam, po drugiej stronie?] [NIE MIELI I JUŻ!] Ten nieszczęsny obowiązek uczęszczania na W-F jak ja go nie cierpię. [To usiądź przez telewizorem, wpierdalaj lody i zagryzaj popcornem.] [Lub poczytaj coś sobie. Najlepiej słownik.] [To chyba byłby za wysoki poziom.] Gdy żegnałam sie z Edwardem powiedział : [„Zauważyliście, że jeśli postawicie spację przed dwukropkiem, wygląda jak nos świnki Piggy?”]
-Wiesz Esme ma za 3 dni urodziny - oznajmił spokojnie tym swoim aksamitnym głosem mogłam go słuchać bez końca .
[Mogłaś go słuchać głosem?] [„Fanaa powiedziała:
- Budyń – oznajmiła spokojnie charcząc jak duszone Yeti…” eee…coś mi tu nie gra…czy Yeti było duszone? ]
-O które to już- Jak zwykle musiałam wyskoczyć z jakimś idiotycznym pytaniem [To nie wygląda na pytanie. Nie ma tam takiego oto znaczka: „?”] [O no co ty] czy ja nie umiem trzymać języka za zębami [Najwyraźniej nie, o cokolwiek ci chodzi.]
-Szczerze nie wiem po 50 przestaliśmy liczyć - odpowiedział śmiejąc sie
[tak, to zabawne, dobrze, że moi rodzice po kolei liczyli mi urodziny, bo jeszcze musielibyśmy obliczać je z daty narodzin, czy coś] a potem dodał [dwa do dwóch, z tym, że wyszło mu 22.] [Ach, te chińskie kalkulatory.]
- Krótko mówiąc czuj się zaproszona - dokończył
["- Długo mówiąc: możesz czuć się gościem zaproszonym z czystej grzeczności, co do którego ma się nadzieję, że jednak nie przyjdzie."]
- Na co ? - zapytałam 
[Inteligencja głównej bohaterki poraża ponownie.] [To coś nazywasz „inteligencją?” Przeceniasz ją.]
-Na przyjęcie głuptasku - znowu odpowiedział śmiejąc sie 
[i parskając na mnie [budyniem].] [Nie wiem, z czego tu się śmiać, tu trzeba płakać!]
- To wy obchodzicie urodziny- zapytałam zaskoczona.
- [Nie, powiedziałem o nich, żeby przeciążyć ci mózg]Tak-odpowiedział Edward
- Ale przecież wy nie jecie a przyjęcia urodzinowe zazwyczaj wiążą się
[liną okrętową [z włosia mewy]] z tortem itd. -powiedziałam dalej zaskoczona [Ekhem. Pamiętajcie drogie dzieci, w świętowaniu urodzin nie liczy się osoba jubilata tylko TORT. Nic innego. Precz z herezją!] [No…no a nie?] [A ciastka?! Co z ciastkami?!]
-Tak- odpowiedział śmiejąc sie 
[Bogate ma słownictwo.] zaskakujące [wcale nie…] jak szybko potrafię go rozbawić  tą swoja ludzka logiką [Chyba jej brakiem.]  -Tak masz racje my wampiry nic nie jemy dlatego takie przyjęcia polegają na oglądaniu zdjęć i filmów [pornograficznych] z rodzinnej wideoteki [na jedno wychodzi] itd.- po czym dodał. [Też mi problem. Mogą podać na tacy wciąż żywe zwierzątka. Każdy chapnie jednego w zęby i gitara! :D] [Mogą podać Bellę.] [Jeszcze by się pochorowali...]
-A Esme chce żebyś przyszła i poznała lepiej członków rodziny
["Albo oni ciebie. Dogłębnie... A nie, tak to ja... No to oni... Hmm... Dozębnie?"] - dokończył
- Ale przecież ja was znam i to chyba nawet lepiej niż członków własnej rodziny- odpowiedziałam mu 
[No to najwyraźniej naprawdę kiepsko musisz znać swoją rodzinę.]
-No tak trudno to wytłumaczyć
[tobie zwłaszcza], Esme nigdy nie podaje  dokładnego uzasadnienia powiedziała że masz przyjść a nawet gdyby nie powiedziała i tak bym cię zabrał [Może liczy na to, że reszta urżnie sie w trupa, a ona zeżre sobie Belkę :D] - powiedział delikatnie całując mnie w polik. [W co?] [W polip :D] [Palik! Nabiją jej głowę na jakiś malutki pal! 8D]
-Przygotuj się wpadnę po ciebie ok 19 -powiedział po czym odwrócił sie i poszedł na
 lekcje ,zresztą ja też.
[Podobno tak nie chcieli się rozstawać, a (P)Edzio spierdziela aż miło.] [Zresztą, ona też.]
Dzień był strasznie nudny
[, zupełnie, jak ja,] nie mogłam doczekać się końca. [Ja się nie mogę doczekać końca notki. Tak, tak, wiem. Sama wybierałam...] [A to się nazywa masochizm :3] Edward po szkole odwiózł mnie do domu i powiedział, że wpadnie później wiec mam nie zamykać okna. [Muszę pamiętać szczelnie zamknąć dzisiaj okno. Inaczej będę miała schizy.]
[]
Gdy wysiadłam z samochodu zobaczyłam wóz Charliego i nie opodal stojący motocykl.Weszłam pośpiesznie do domu  w  obawie że coś się stało. [Podejrzewam, że ktoś przyjechał, jeśli motocykl nie wasz.] [Charlie zajebał go sąsiadom.] [Jeżeli inteligencja w ich rodzinie jest dziedziczna, to wątpię, by mu się udało.] Kiedy tylko trzasnęłam drzwiami obok mnie pojawił się Charlie [Teleportacja! Yeah!] cały i zdrowy ach ta moja wyobraźnia [Ha? Gdzie?] [O, tam…a nie, to kapeć.] , uśmiechnął sie i powiedział:
- Mamy gościa , nigdy nie zgadniesz kto przyjechał
[Ojej, serio? Bo ja już chyba wiem...] [Sąsiad, po motocykl.] - z niecierpliwieniem czekał na moja odpowiedz
-Nieważne może i nawet to być sam prezydent niech tylko nie zabawi tu długo
[ALE MU POWIEDZIAŁA.] -takiej odpowiedzi sie chyba nie spodziewał bo go zatkało. [Może to być i Edzio, byle szybko spierdalał.]
-No no - powiedział  osoba stojąca za mną na schodach.
[WTF? Czy ona właśnie nie weszła do domu?... Ekhem. To lokum stanowi dla mnie zagadkę architektoniczną.] [To on, to upiór tej opeeryyy…]
usłyszałam znajomy kobiecy głos odwróciłam się szybko i zobaczyłam stojąca nas chodach[?] brunetkę . [Ajć, nie zgadłam. Myślałam, że to Jakob. Ach, AŁtorka popisała się inwencją twórczą.] [Albo Jacob zmienił płeć.]
- Proszę jaka uprzejma  dla rodziny nie ma co wykapana matka- powiedziała śmieją się. [Co? Śmieją się? Kto?! Któż by śmiał?!] [Głosy.] [ONI już tu są.]
- Alex! -krzyknęłam zaskoczona i natychmiast pobiegłam do dziewczyny i przytuliłam się do niej. [Fuj.]
-A jednak sie cieszysz- powiedziała Alex chichocząc.
["- Nie, ani trochę. Chciałam tylko zrzucić cię z tych schodów."]
_-No co ty nawet nie wierz
[Ekhem...] jak - powiedziałam prawie podskakując [Podskakiwanie na schodach bywa niebezpieczne. Wiem coś o tym.] po czym [spychając ją ze schodów] zapytałam [, czy jest ubezpieczona].
- Na długo przyjechałaś? - patrzyłam  na nią  jak na jakąś wyrocznie musiała sie dziwnie czuć.
[Bo tylko wyrocznie wiedzą, kto na ile przyjechał.] [A nie? o.O Czego ja się dowiaduję...]
- Czas nie ograniczony -odpowiedziała 
[A twoi gospodarze już wiedzą?]
-To super- powiedziałam
- Tak tylko
[straszyłam.] -powiedziała
- Tylko co?- zapytałam
-
[Tylko mnie kochaj] Nie będę z tobą spała w jednym łóżku jesteśmy już na to za duże- [„Och, no to słit, bo Edward by się nie zmieścił!”] i tu wkroczył Charlie
-Nie martw się jest podkuj gościnny
[Co takiego?! „Podkuj”?! Jakieś narzędzie tortur...?] [No, może wreszcie coś ciekawego...] powinien ci odpowiadać zaniosę twoje rzeczy a wy pogadajcie sobie- powiedział niosąc dwie duże torby w dłoniach. [Było by ciekawiej, gdyby niósł je w zębach.]
-Dobrze - opowiedziałyśmy zgodnie chórkiem
[w tonacji d-moll] 
Poszłyśmy do kuchni zrobiłam herbatę sobie i Alex,
[Twór ten marny, może chociaż herbatka dobra!] [Pewnie tak, dla ojca nie starczyło.] po czym zaczęłyśmy rozmawiać. Po kilku minutach wszedł tata i powiedział że ma wezwanie i musi jechać Zostałyśmy same, ale to nam nie przeszkadzało w dalszej konwersacji [cholera, dziwne] wspominałyśmy głównie nasze dzieciństwo, kiedy mieszkałyśmy razem w Forks [Ja nie jestem znawczynią tematu, ale coś mi tu wybitnie nie pasuje z tym mieszkaniem za młodu...] [Nie zastanawiaj się nad tym. Może boleć.],Alex jakoś unikała tematów dotyczących [tego,] co u niej słychać, jak w szkole  itp. zamiast tego koncentrowała się na mnie co robie jak[i] mi idzie w szkole czy mam kogoś? [A co ją to?]
Nie zorientowawszy  się nawet że jest już 1 w nocy
["stwierdziłyśmy, że jest pierwsza w nocy."]: _ [No dobra, po dwóch poprawkach znudziło mi się bawienie w korektę.] Jezu jak późno - powiedziałam zaskoczona
[- "Nic ci na to nie poradzę." - odrzekł Jezu [, zapewnił jednak, że mu przykro].]
- No lepiej idź spać bo do szkoły nie wstaniesz- dodała brunetka śmieją
[!] się [Idź, idź, bo Pedzio się zanudzi sam w twoim pokoju!] [Znowu się śmieją…] [ONI! To ONI, ONI są wszędzie!]
-A ty?- zapytałam
- Co ja ?- odpowiedziała
- Nie musisz chodzić do szkoły? - czekałam zniecierpliwiona na odpowiedz
["- Och, no pewnie, że tak. Przyjechałam tu na czas nieokreślony z cholera wie skąd, żeby teraz codziennie zapierdzielać do swojej szkoły <3"]
- Nie mam przerwę semestralną
[Nie mam cierpliwość do tego.]- powiedziała wytykając mi język. [Wytknęła ci język?! Ale że jak?... Przez ucho jakoś popchnęła, czy co...? Aaaaach. A może po prostu wytknęła swój język...?] [Idąc za filozofią Nix, ja tam wolę nie wnikać.] [Jeżeli „język” uznamy za sposób wysławiania, to rozumiem, że stwierdzając, że ma przerwę semestralną wytknęła jej jakieś błędy językowe? A dobra tam, nie rozumiem. I chyba nawet nie chcę.]
- Ok idę już spać- dodałam po czym udałam sie w kierunku schodów [Nie kłam, wszycy wiemy, że będziesz gotować budyń i oglądać "Teletubisie".] [Ha, czyli nie tylko ja tak robię!]
- Dobra ale najpierw zaprowadź mnie do gościnnego- powiedziała Alex wyprzedzając mnie na schodach. [Ja ci narysuję mapkę! :D Wiadomo jakie czytelne są moje mapki. A nie, wy chyba nie wiecie...] [Ależ nie krępuj się, ta historia będzie z pewnością bardziej porywająca, niż analizowana.]
-
[Zb]Ok- odparłam z uśmiechem.
Zaprowadziłam Alex do pokoju po czym wzięłam prysznic i zmęczona poszłam do pokoju żeby się położyć, mam tylko nadzieje
[zaraz, w jakim czasie ona w końcu pisze?] [Przeszłym teraźniejszym, nie wydać?] że dzisiaj nie będzie żadnych koszmarów sennych zwłaszcza o kobietach w czerwonych sukienkach. [Ale kobiety w sukienkach czarnych bądź, dajmy na to, fioletowych takie straszne już by nie były.] [Oczywiście, że nie. Czego się spodziewałaś?] Zaskoczona zobaczyłam [Mamę Muminka] Edwarda [Ta, bo wcale się na dziś nie zapowiadał.] siedział[a] na moim łóżku
ze strasznie zniecierpliwiona miną.
- Dłużej się nie dało? -zapytał wyraźnie był zły.
["- Ależ dało. Mogłam wziąć kąpiel z bąbelkami, umyć włosy, natrzeć się wonnościami... Nie wiem, może jeszcze papiloty zakręcić... O! Właśnie! Zęby chociaż mogłam umyć..."]
- Ale o co ci chodzi?- zapytałam 
[Aeosochozi? :D]
- Siedzie tu od 3 godzin i czekam na ciebie a ty wolisz z jakaś dziewucha
[, Kali nie lubić dziewucha, Kali zły] na dole rozmawiać niż się spotkać ze mną [Edzio jest zazdrosny. On też chciałby od czasu do czasu spotkać się z jakąś dziewuchą, ale nie tylko z tą Belką.] - naprawdę był zły, z tego wszystkiego zapomniałam ze byliśmy umówieni [wcale-nie-jak-co-wieczór] dobrze że chociaż okna nie zamknęłam( od rana było otwarte) [Jakbyś nie zamknęła to by szybę wybił. Albo pogryzł? Nie wiem jak to załatwiają takie wampierzaki jak on.] [Omnomnom, tłuczone szkło.]
- Hola hola -powiedziałam po czym dodałam
-
[Hula hopsasa] Po pierwsze to nie jest żadna dziewuch tylko moja kuzynka [Twoja kuzynka nie jest kobietą? To u was rodzinne?] [Budyń. Oni wszyscy to ludzie-budynie. W porównaniu z tym opkiem wydaje się to sensowne.] -
-Po drugie nie widziałyśmy sie prawie 10 lat i chciałyśmy to troszkę nadrobić-powiedziałam udając złą
-10 lat dlaczego? - zapytał
["- Bo dziewięć minęło w zeszłym roku."]
- Ona przeprowadziła się do Los Angeles z wujkiem a ja za 2 miesiące wyjechałam z mamą , a ,że mama nie lubi wujka nie jeździłyśmy tam prawie wcale -powiedziałam zasmucona
[Co wy, Skype'a nie macie?...] [Psujesz pseudodramatyczny moment!]
-Tak więc zostały nam tylko e -maile wysyłane do siebie co jakiś czas i rozmowa
telefoniczna -zakończyłam swój wywód
[No nie mają Skype'a!] po czym Edward zapytał:
-Twoja mama nie lubi swojego brata?- wyraźnie go to zaskoczyło
[Ja też swojego nie lubię. Zresztą, może to siostra…]
- Nie głuptasie
[haha, no faktycznie, co za ułom], tata Alex to jest wujek Dean jest młodszym bratem mojego taty _ odpowiedziałam mu i uświadomiłam sobie ze Edward nic nie wie o mojej rodzinie [i prawdopodobnie go to nie interesuje] w przeciwieństwie do mnie ja znam jego rodzinkę [„w przeciwieństwie do mnie ja (...)”…nie no, okej] na wylot. [Ojej, na wylot? Ale tak dosłownie?] [To po co ją zapraszają, żeby poznała ich jeszcze lepiej? Będzie robić za psychologa i rozkręcać im psychikę?]
- a teraz jeśli nie masz nic przeciwko pójdę spać bo jestem zmęczona-powiedziałam.
Oboje leżeliśmy
[pod szafą] na łóżku w tuleni w siebie:
- Dobranoc Edwardzie- powiedziałam
- Dobranoc Bello słodkich snów
[Bella słodkich snów…mało praktyczny przydomek.] -odparł Edward całując [Fuuuuuuuuuuuuuj! Chyba bym się zbełtała widząc mordę Edwarda kilka milimetrów od mojej twarzy.] [Dlatego śpię z gaśnicą, młotkiem i gazem pieprzowym.] mnie na dobranoc. [Dla mnie taka noc dobra by nie była, ale spoooko...]



[…] Ivo, najwyraźniej turpistka [teraz to już chyba trupistka].
[…] Fanaa. Zdegustowana.
[…] Sphinix


9 komentarze:

Anonimowy pisze...

Nawet nie miałam pojęcia, jak bardzo brakowało mi waszych analiz, dopóki po tej dłuuugiej przerwie przeczytałam powyższą xD

Fanaa pisze...

Ooo, dziękujemy! Niebawem następna, nadrabiamy.

Sphinix pisze...

Mówisz o tej, którą już całkiem dawno ci odesłałam? :3

Fanaa pisze...

Oczywiście! I nie tylko. Ale nie chcę walić jednej po drugiej, dlatego grzecznie(?) czeka na swoje miejsce.

Ivorena pisze...

Nie sądzę, żeby nasze analizy były w jakikolwiek sposób grzeczne.
Chyba już prędzej grzeszne.

Fanaa pisze...

The hell of the analiza.
Buahahahahaha, "Kuro", to będzie w następnej! Jeszcze nie wiem, co dokładnie, ale właśnie sobie tak wymyśliłam. Chociaż w sumie to jakoś tak...
Eee...chyba powinnam spać, czy coś.

Anonimowy pisze...

Padłam xD
Kurak pozdrawia

cytrynowy-zaciesz pisze...

Jestem waszą fanką !
Wy Bogi moje jesteście ! Błagam uczcie mnie ! Zostańcie mymi mentorkami o wielkie ! xD

Do Sphinix - A co ci się o Sebciu śniło ?
(Tak znam Kuroshitsuji ,ale tylko pierwszą serię do 20 odcinka).

Fanaa pisze...

Cytrynowy-zacieszu, bardzo dziękujemy Ci za komentarz :D Sama nie przyjmuję uczniów, ale Nix i Ivo nie pytałam.

Nix niestety nam również nie zdradziła szczegółów swego wspaniałego snu, więc czekamy wraz z Tobą, aż to zrobi.

Prześlij komentarz

 
;