Cukierkowo - kolorowe my [Fanaa, Ivorena, Sphinix] mamy zaszczyt zaprezentować pierwszą wspólną analizę. Opowiadanie analizowane zawiera elementy groteski, humoru oraz baśni i pochodzi z bloga, którego adres przynosi hańbę naszemu własnemu.
Oto i adres analizowanej notki:
Już widoczny w adresie tytuł notki zaskakuje oryginalnością, nieprawdaż?
To jedziemy:
***
Spojrzałam na niego i tylko jedna myśl mi się nasuwała: "O, Boże ale ciacho!
[Z głodu zjadłam przecinek?]
[Ja bym wolała zjeść ciacho. O ile nie jest z kotka.]
[Z głodu zjadłam przecinek?]
[Ja bym wolała zjeść ciacho. O ile nie jest z kotka.]
[Od dzisiaj mam uraz psychiczny do ciasteczek.]
Żywy bóg piękna i mądrości zarazem!"
[Aż szkoda jeść.]
[A martwego boga byś zjadła? <wow>]
Żywy bóg piękna i mądrości zarazem!"
[Aż szkoda jeść.]
[A martwego boga byś zjadła? <wow>]
[Ej! To ja tu jestem Bogiem! Jakieś ciastko mi fuchę rąbnęło. Uraz się pogłębia -.-]
Potem zaraz moje rozmyślenia nad księciem z bajki przerwał mi głos jakiegoś niższego chłopaka też blondyna tyle, ze z aparatem na zębach.
[W sumie, to wszyscy blondyni wyglądają tak samo. Kolejny przecinek unicestwiony, z głodu zapewne.]
[Co to są 'rozmyślenia'? Rozmyślania to kojarzę, ale tego to już nie. Niedokształcona jestem widocznie. Ej, a czy książę nie mógłby mieć aparatu na zębach? Tak dla niepoznaki?]
[W sumie, to wszyscy blondyni wyglądają tak samo. Kolejny przecinek unicestwiony, z głodu zapewne.]
[Co to są 'rozmyślenia'? Rozmyślania to kojarzę, ale tego to już nie. Niedokształcona jestem widocznie. Ej, a czy książę nie mógłby mieć aparatu na zębach? Tak dla niepoznaki?]
[Może jeszcze chowa białego rumaka pod łóżkiem?]
- Bawicie się w chowanego? - popatrzyłam na niego, na swoje nowe rurki.
[„Czy to możliwe, żeby wyglądał w nich lepiej, niż ja?!”;]
[Oj tam, ona popatrzyła na rurki, które dopiero co zwinęła z jednego skupu złomu, aby sprzedać je w następnym :)]
[„Czy to możliwe, żeby wyglądał w nich lepiej, niż ja?!”;]
[Oj tam, ona popatrzyła na rurki, które dopiero co zwinęła z jednego skupu złomu, aby sprzedać je w następnym :)]
Jakbym wiedziała czym to się skończy.
[Pewnie wyląduje w takiej ciasnej, drewnianej…A TY CO ROBISZ Z TYMI WIDŁAMI?!]
[Co? Jakimi widłami? To jest trójząb!!]
[Pewnie wyląduje w takiej ciasnej, drewnianej…A TY CO ROBISZ Z TYMI WIDŁAMI?!]
[Co? Jakimi widłami? To jest trójząb!!]
[A ja mam kosę! Gdzieś tam...]
Gdy chcę się przybić jeden mnie popchnie w błoto i mama się na mnie wścieknie.
[Gdy chcę Cię zrozumieć coś popchnie mnie w nicość i mama się krzyczy, że mam wyjąć tę mysz z jej obiadu.]
[Kąpiele błotne podobno wygładzają skórę i zapobiegają celluitowi :)]
[Gdy chcę Cię zrozumieć coś popchnie mnie w nicość i mama się krzyczy, że mam wyjąć tę mysz z jej obiadu.]
[Kąpiele błotne podobno wygładzają skórę i zapobiegają celluitowi :)]
[Ale przecież sobie rurki pobrudzi! Jak możecie być takie nieczułe?]
- No jasne! - odpowiedziała moja kumpela nie zdając sobie sprawy z tego co myślę, a podobno ona wie o ludziach wszystko! - Ale ja nie kryję.
[Tak, wiele nastoletnich dziewczynek wie o ludziach wszystko. Ale ta jest gorsza, bo nie czyta w myślach.]
[Och, nieszczęsna.]
[Tak, wiele nastoletnich dziewczynek wie o ludziach wszystko. Ale ta jest gorsza, bo nie czyta w myślach.]
[Och, nieszczęsna.]
[Przygotuję sobie paczkę chusteczek i pochlipię trochę potem.]
[Dobrze.]
[Dobrze.]
Chyba byłam wkurzona tak mocno, że aż zrobiłam dziwną minę,
[V Symfonia Beethovena…w końcu rzadko kto wygląda na wkurzonego będąc wkurzonym!]
[Kiedy ja się wkurzam wyglądam przyjemniej niż normalnie :D]
ale w końcu będę się bawić z obiektem moich westchnień.
[Ojej. A w co?!]
[W chowanego, nie czytasz uważnie! Ciekawe tylko kogo w co będą chować...]
Czy coś może być wspanialszego?
[Może: kisiel, maciejka, Bach, msze żałobne, walenie łopatą po głowie…umiejętność prawidłowego wypowiadania się…;]
[Ja.]
[Może: kisiel, maciejka, Bach, msze żałobne, walenie łopatą po głowie…umiejętność prawidłowego wypowiadania się…;]
[Ja.]
[Zniesienie limitu z Megavideo?]
Tak, żeby powiedział do mnie dwa proste słowa typu: Kocham Cię
[Co z tego, że widzę go pierwszy raz w życiu!]
[Wiesz, to jest miłość od pierwszego spojrzenia na rurki <3]
[Bo rurki powiedzą ci wszystko o człowieku!]
- nic więcej nie pragnę usłyszeć z jego ust.
[Może to zbyt wiele, ale ja bym chciała, żeby się jeszcze przedstawił.]
[Nie wierzę! Jak możesz być taka wymagająca?]
- Jeden, dwa, trzy, cztery... - usłyszałam od osoby z aparatem na zębach.
[Której nie dali imienia, bo ma aparat i to wystarczy.]
[Och, w każdej powieści musi być nutka tajemnicy.]
[Której nie dali imienia, bo ma aparat i to wystarczy.]
[Och, w każdej powieści musi być nutka tajemnicy.]
- Kaśka, na co ty czekasz? [Dlaczego ona ma na imię tak jak ja?! T.T] Chowaj się! [A bardzo chętnie.] - dobiegło do mnie [galopem].
Po raz pierwszy wiedziałam, że muszę być bardzo, bardzo... sztuczna. [Czy plastik może być bardziej sztuczny, niż jest? Nie, żebym coś sugerowała...]
Po raz pierwszy wiedziałam, że muszę być bardzo, bardzo... sztuczna. [Czy plastik może być bardziej sztuczny, niż jest? Nie, żebym coś sugerowała...]
Wiem, że taka być nie powinnam, ale jak miałam mu zaimponować?
[„Muszę udawać, że jednak mam nos!”;]
[„Muszę udawać, że jednak mam nos!”;]
[Zaimponować mogłaś następująco: z iście kozacką fantazją wywinąć trzy gwiazdy, zrobić potrójny piruet z wyskoku, zatańczyć oberka, a na koniec z gromkim „Heeejj!” wykonać potężny zamach ciupagą.]
Albo to albo rezygnacja z bycia dziewczyną kogoś takiego.
[Nie weźmie dziewczyny bez nosa?]
[Nie, bo kojarzy mu się Tomkiem Riddle, a on mu wymazuje wpisy w pamiętniku.]
Chwile mijały nie ubłaganie
[były tak nieubłagane, że napisały się rozdzielnie]
[To takie smutne. Będę płakać!]
zanim się obejrzałam była już godzina 13.00. Musiałam niechętnie podreptać do domu.
[Musiała to zrobić niechętnie. Biedna.]
[Jak nie chciała dreptać to mogła pobiec.]
- Już idziesz? - zapytał mnie obiekt moich badań.
["Mimo otwartego serca i podłączonych do niego elektrod."]
["Mimo otwartego serca i podłączonych do niego elektrod."]
[Sekcja zakończona niepowodzeniem, pacjent nie umarł!]
[A wystarczyło siekierką w łeb…]
- Tak szybko?
[„ZSZYJ MNIE NAJPIERW!!!”;]
[„Nie umiem, na mąkę skleję.”]
- Szybko? Ty weź się puknij w łeb. Muszę wyjść z psem.
[„Rzal. Każdy chyba wie, co i kiedy muszę ://”;]
[„Rzal. Każdy chyba wie, co i kiedy muszę ://”;]
Czy to padło z moich ust? Jestem kompletną idiotką!
[Nie, no co ty.]
[Nie, no co ty.]
[Aj, gdzie tam, ja to powiedziałam.]
[To może być pierwszy objaw rozdwojenia osobowości bądź schizofrenii.]
- Ty też masz psa? Jaka rasa?
[„Co cię to obchodzi, zoofilu?!”;]
[„Bo wiesz... Chciałbym spróbować z każdą rasą...”]
- Owczarek Niemiecki.
[Och. Czyżby sentyment do Niemców?]
[Ona lubi Wursty.]
[To my po to kraj przed Niemcami bronili, żeby teraz sobie jakaś ałtoreczka psa niemieckiego sprowadzała? Wrr…]
A czemu pytasz?
Czułam, że się uśmiecham i widziałam, że bawię się włosami. Bomba!
[To mushee być miłoszcz.]
Czułam, że się uśmiecham i widziałam, że bawię się włosami. Bomba!
[To mushee być miłoszcz.]
[Którymi włosami?]
[Ale gdzie ta bomba? Szybko wybuchnie? Niech będzie dużo ofiar, proooszę!]
- A nic. To do zobaczenia! - powiedział tak od niechcenia.
[E. Tho jednak nije miłoszcz.
[E. Tho jednak nije miłoszcz.
[No co ty, on jest tsundere! >.<]
Zaczęłam iść do tego głupiego domu.
[JAK CI NIE PASUJE POSIADANIE DOMU TO ODDAJ SWÓJ POKÓJ BEZDOMNEMU I ZAMIESZKAJ POD MOSTEM, ROZPIESZCZONY BACHORZE, AGHGHFHGAFFAFHSFA…Już mi lepiej.]
[...]
Gdy już byłam zdjęłam buty.
[Nie obchodzi mnie to :)]
[Musiała się pochwalić, że stać ją na buty.]
[Bo chodzenie w butach jest cool.]
Pies powitał mnie bardzo radośnie jakby mnie nie widział przez najbliższy miesiąc.
[Bo to jest superpies i podróżuje w czasie!]
[Bo to jest superpies i podróżuje w czasie!]
[Ona po prostu miała ze sobą Wursty.]
[Może miał nadzieję, że jak teraz ją wymęczy, potem będzie miał spokój?]
Weszłam po schodach na górę wyjęłam z szuflady pamiętnik, nieużywany już od dawna. Zaczęłam pisać w ten sposób: [Pisać można w końcu na różne sposoby.]
Dzisiaj to chyba najlepszy dzień w moim życiu. [Dzisiaj to chyba mój też. Był.] Poznałam osobę imieniem Kuba. [Skąd ona wie, jak ten biedny człowiek ma na imię?! Tabliczka z danymi wisiała mu u szyi, czy jak? Poza tym, dlaczego on ma na imię jak...?!] Nieważne.] Spodobał mi się i wiem, ze nie spocznę na tym, że będę się gapić na niego [Biedny chłopiec. Ale w sumie robię tak samo.] i nie przejdę do czynów.
Dzisiaj to chyba najlepszy dzień w moim życiu. [Dzisiaj to chyba mój też. Był.] Poznałam osobę imieniem Kuba. [Skąd ona wie, jak ten biedny człowiek ma na imię?! Tabliczka z danymi wisiała mu u szyi, czy jak? Poza tym, dlaczego on ma na imię jak...?!] Nieważne.] Spodobał mi się i wiem, ze nie spocznę na tym, że będę się gapić na niego [Biedny chłopiec. Ale w sumie robię tak samo.] i nie przejdę do czynów.
Zaczynam działać.
[To przechodzisz do czynów, czy nie?]
[Ona po prostu przed przejściem do czynów zacznie działać. Bardzo logiczne, czyż nie?]
Chcę, żeby mnie przytulał, pomagał, doradzał, całował i wszystko co tylko możliwe.
[Ale perwersja.]
[Uuuu... :D]
[Tylko proszę nie przesadzić z opisywaniem tego. Lubię resztki mojego zdrowia psychicznego.]
Gdybym tylko mogła być jego dziewczyną. dała bym za to wszystko.
[Na przykład…nauczyłabyś się pisać po polskiemu?]
[Nawet psa i rurki by za to oddała!]
Mam jedno życzenie i błagam, żeby się ono spełniło!...
[Miłość od pierwszego wejrzenia! Jak w Afganistanie!]
[W Afganistanie to od pierwszego postrzału...]
[Lub od pierwszego wybuchu miny?]
Nie wiedziałam w sumie co napisać,
[Bo jesteś nudna.]
[Trzeba było nie pisać.]
a musiałam skończyć, bo do mojego pokoju po raz drugi weszła Zuzka. [Oryginalne zdrobnienie. O „Zuźce” słyszałam, o „Zuzce” jeszcze nie.]
- Cześć młoda. powiedz rodzicom, że mnie dzisiaj w nocy nie będzie. [Zuzka była tak wyluzowana, że nawet mówiąc nie dbała o interpunkcję, o pisowni wielkich liter nie wpominając] Zgoda?
- A co ja będę z tego mieć?
[Pf. Możesz sobie być zła, chciwa i podstępna i tak cię nie polubię.]
[Pierdolona materialistka.]
[Materializm to grzech. Błądzisz dziecko, błądzisz…]
- 5 zyli, pasi?
[*.* żeeelkiii!!!]
[Mały słowniczek ortograficzny z podstawami polskiej pisowni! <3]
- 5 zł i kilka odpowiedzi na moje pytania.
- Zgoda. Tylko tak [Tylko nie!] jestem u koleżanki, Olki . Urządzamy imprezę, zrozumiano?
- Zgoda. Tylko tak [Tylko nie!] jestem u koleżanki, Olki . Urządzamy imprezę, zrozumiano?
[Rodzice się ucieszą.]
[Będzie melanż ^^]
[Umc, umc, umc!]
- Owszem, a tak na prawdę idziesz do chłopaka.
[Oo! Będzie seks!]
[Ułouło! Rób zdjęcia!]
- Nie twój interes. [„Jak to nie? A to 5 zł(otych)?”]
Położyła na moim biurku pięć złoty[ch?] i trzasnęła drzwiami jak to zazwyczaj robi. [Każdy ma prawo przeżywać swój okres buntu tak długo, jak chce!] Położyłam się na łóżku. Zamyśliłam się o chłopaku, którego poznałam.
Położyła na moim biurku pięć złoty[ch?] i trzasnęła drzwiami jak to zazwyczaj robi. [Każdy ma prawo przeżywać swój okres buntu tak długo, jak chce!] Położyłam się na łóżku. Zamyśliłam się o chłopaku, którego poznałam.
[„Zamyśliłam się o..” - coś mi tu zgrzyta.]
[Mi zgrzyta, że istota o inteligencji rośliny była zdolna myśleć.]
Próbowałam o nim nie myśleć i z tego powodu wzięłam z półki dawno przeczytany Zmierzch.
[Rozumiem, że ta książka jest częścią jej życia do tego stopnia, iż cudzysłów stał się zbędny, jednak osobiście nie przepadam za Żeromskim.]
[Ja również. Styl Żeromskiego ani trochę nie przypadł mi do gustu.]
To nic nie pomogło.
[Dziwne. Przecież to taka ciężka lektura!]
[O ile to faktycznie Żeromski, to mi nawet by zaszkodziło. Jeśli to nie ten „Zmierzch” - tym bardziej.]
[Skomentuję to jedynie cierpiętniczym westchnięciem.]
Nie mogłam wyjść z domu, bo za chwilę będzie obiad więc zaczęłam się zamyślać[„Zamyślałam się znów i znów…Takie ‘łubudu, łubudu’!”;] co mam powiedzieć przy następnym spotkaniu mojemu księciu.
[„Aaaahahahahhahahaaa, widziałam twoje majtki, aaahahahhaa” – polecam, sama praktykuję!]
[Ja zawsze mówię: „Hej, co słychać?”. Może mało oryginalne, ale przynajmniej odpowiada. Aczkolwiek nie jest księciem.]
Nic nie przychodziło mi do głowy. Dlatego też sięgnęłam po ćwiczeniówkę z matmy. Niestety nic nie było zadane,
[To przykre.]
[O mój Boże! Jak tak można skrzywdzić biedne dziecko? Potem musi odreagowywać na czytelnikach…]
a jedyne zadanie, które było - odrobiłam. [„Nic nie było, ale to co było, to tak jakby, no, już tego nie było!”;] Wyszłam na dwór. Zaczęłam bawić się z moim ukochanym psem Dorą i swoim oczom nie wierzyłam! Stanęłam jak wryta! Przede mną, ulicą spacerowali sobie: moja siostra,
[„Będę spacerować wokół domu, ale powiedz rodzicom, że wcale tego nie robię”]
[Oj, to ja chciałam to napisać!]
jej (chyba) chłopak i dziecko w wózku! [Ulicą to tak niebezpiecznie trochę…;] Czy moja siostra... czy ona ma dziecko?
[I nikt nie zauważył! Dobra jest!]
[Dobrze się maskowała. „Mamo, ja nie jestem w ciąży, to tylko takie boczki o zimie~!”]
[Albo kupiła od ruskich na bazarze.]
***
A więc tak rozdział pierwszy był nudny, wiadomo jak to początki.
A więc tak rozdział pierwszy był nudny, wiadomo jak to początki.
[Ja tam się ubawiłam.]
[Ja też, głównie twoimi komentarzami.]
Dlatego chciałabym, żebyście nie oceniali mnie po nim, bo ja się dopiero rozkręcam.
[NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!]
[Przeciez byłam grzeczna T.T]
[Trzeba przygotować zapas melasy.]
A szczerze powiedziawszy ten też nie jest taki WoW, ale chyba już w czwartym zacznie się dziać tyle, że na prawdę [?!] szok. [Ja JUŻ przeżyłam szok. NAPRAWDĘ.]
[W kolejnych rozdziałach chłopiec w okularach okaże się prawdziwym księciem, zaś pan z rurkami jedynie marnym uzurpatorem, domniemane dziecko siostry przemówi głosem Saurona, pies zdradzi swoją prawdziwą postać („OMG! Mój pies to jednak kot!”) a rodzice pojadą na edukacyjną wycieczkę do Korei Północnej. Ale to dopiero początek!]
[Może atak zmutowanych kaloryferów? To by było ciekawe.]
Zaskoczyliście mnie tym, że podczas dwóch dni weszło tutaj aż 36 osób. [Ju ar rokstar!] Dziękuje :* [Oł, hał $Łit.] W każdym bądź razie [„jęz., ndst.” – powiedziałaby moja polonistka imieniem Stefan] macie pomysły co zrobi Kasia w następnym rozdziale?
[POGO!]
[Jeśli chodzi o mnie to możliwe, że poddam się w połowie i ucieknę z głośnym krzykiem.]
Coś wam się nie podoba [Wymieniać wszystko?] , coś zmienić? [To było pytanie retoryczne?] Informować was o notkach? [Nie.] Napisz.
[…] Faana
[…] Ivorena
[…] Faana
[…] Ivorena
[…] Sphinix
Endżoj it.